Nie święci garnki lepią

You are currently viewing Nie święci garnki lepią

Tekst: © Zuzanna Długosz  

Fot: © Paulina Kurnyta – Ciapała

#EtnoTemat #Rękodzieło #Muszyna #Ceramika #Warsztaty

Nie święci garnki lepią

Spróbujmy zatem i my. Podczas pełnego gwaru i przyjemnego stresu czasu przedświątecznych przygotowań szukamy prezentów. Brakuje nam jednak wystarczająco dużo czasu na namysł, brakuje refleksji nad potrzebami i zachciankami, wszędobylskie świecidełka wokół rozpraszają… 

Ulepmy sobie czas

Zapraszamy więc, by spędzić wspólnie czas właśnie na lepieniu. Na początek garnków. Będzie nam, oczywiście, potrzebna pomoc fachowców. I proszę – nie zrażajcie się koniecznością odszukania warsztatów garncarskich! 

Przed takimi świętami warto rozejrzeć się za specjalnie dedykowanymi spotkaniami. To wielka frajda móc podarować komuś coś zrobionego własnoręcznie. Może taki prezent nie wytrzyma wymagającej konkurencji z masową produkcją, ale o ileż więcej mówi o naszych intencjach i uczuciach. Przecież dziś nie ma większego podarunku nad własny czas… wzruszenie i serdeczność – to uczucia nieocenione.

Glina zastępcza

Jeśli jednak z wielu przyczyn nie uda się własnoręcznie czegoś ulepić z gliny, może warto kupić paczkę modeliny i wspólnie z rodziną zarobicie tzw. zimną porcelanę. Później będziecie lepić, wycinać, składać, ozdabiać? To sprawdzony pomysł dla wszystkich pokoleń – przy tej pracy równie dobrze bawią się zarówno najmłodsi, jak i rodzice, ale także i dziadkowie. Ileż pięknych, nieodkrytych i ważnych rodzinnych opowieści usłyszycie przy okazji? O iluż ważnych, rzuconych mimochodem, faktach (najbardziej liczą się te rodzinne, wiadomo) się dowiecie? A ile niespodziewanych pragnień i pomysłów zrodzi się nad troszkę krzywym świecznikiem, poważnie dyskutowaną konstrukcją do ułożenia stroika na Bożonarodzeniowy stół?

Zapach pierniczka

A gdy stół mamy już przyozdobiony – czas na pierniczki. Obok tradycyjnego makowca to ciasto niemal magiczne. Wiemy, że kiedyś garnek piernikowego ciasta był jednym z elementów wyprawy na nowe gospodarstwo wychodzącej za mąż kobiety. Że ciasto, przechowywane w zakamarkach piwnic w kamiennych beczułkach, należycie przygotowane z miodu, mąki i bakalii nadawało się do upieczenia ciastek jeszcze przez wiele czasu. Zapomnianym już trochę faktem jest, że początkowo było to w Polsce ciasto o ostrym smaku. Stąd polska nazwa piernik: od słowa pierne dosłownie ostre. Do dziś używa się tego określenia w niektórych regionach Polski. 

Pieczone było wcześniej, bo zaraz po wyjęciu z pieca było twarde. Przybierało różne formy, a ich kształt uważano za magiczny. Kilka dni przed końcem ponurego listopada obchodzimy dzień św. Katarzyny.

To tradycyjne święto, gdy wróżb dotyczących ożenku dokonywali mężczyźni. 

A tradycyjnie wypiekane wtedy ciastka miały kształt zębatych prostokątów. Toruńscy cukiernicy mają w tej sprawie własną legendę, ale ciekawych odsyłam do toruńskich źródeł…

Ozdobami pierniczek nabiera koloru

Kolorowy lukier w tubce oraz barwne cukierkowe i czekoladowe ozdoby można kupić właściwie wszędzie. Wybór jest bardzo bogaty i zależy tylko od naszej koncepcji. Lukier możecie zrobić sami: do soku z cytryny trzeba cierpliwie dosypywać cukier puder i po prostu ucierać.

Lukier… mniam!

Trzeba spróbować i być cierpliwym. Lepiej opanować zrobienie lukru, który jest trochę bardziej gęsty niż zbyt rzadki. A gdy już opanujemy procedurę lukrowania, z kilku upieczonych gwiazdek różnej wielkości można ułożyć piramidkę choinki, w wyciętych szklanką czy kieliszkiem kółeczkach ułożyć śnieżynki, uśmiech. Tego Wam najbardziej życzę. Uśmiechu, pogody ducha i spokoju. 

I sprawdźcie sami, ile jest frajdy, a potem ile pięknych wspomnień z takiego wspólnego siedzenia wokół stołu. Tylko tyle, ale też aż tyle. 

Zobacz piąte wydanie
magazynu: