Odpowiedź jest prozaiczna. Pandemia Covid-19 spowodowała, że na pewien czas zamknięte zostały sauny, baseny, centra sportowe. Szukając alternatywy, coraz więcej osób decydowało się na morsowanie. W mediach społecznościowych zaczęły lawinowo pokazywać się relację zadowolonych zmarzluchów, podchwyciły to inne serwisy i w którymś momencie temat jak szybko zyskał popularność, tak też szybko stał się passe. Czy słusznie?
Leczenie zimnem znane jest od najdawniejszych czasów. Stosowali je już starożytni Egipcjanie i Grecy.
Ciekawe, że nazwa „prysznic” wywodzi się od spolonizowanego nazwiska Vincenza Priessnitza (1799-1851), który opracował system leczenia poprzez lodowate kąpiele. Twierdził, że: zimna woda nie leczy narząd cielesny z żadnej choroby, ale go przymusza, aby się sam leczył. Tysiące lat szukała ludzkość lekarni prawdziwego zdrowia wszędzie, tylko nie tam, gdzie ją można było znaleźć.